Przejdź do głównej zawartości

Wycisnąć cytrynę do końca - #LudzieTeatru (#i_nie_tylko)


Po nauce w Warszawie, wróciła na filmową prowincję, czyli do Gdańska. Na rynku charakteryzacji była tu prawie sama. Kilka osób pracowało na etatach w teatrach i telewizji, jednak Izabela Karwacka chciała być wolnym strzelcem i pracować przy filmach. W zawodzie jest już ponad 25 lat i wycisnęła z niego wszystko, co się da.



Skąd pojawiła się u ciebie myśl o charakteryzacji?
Jako rocznik ’69, nie miałam możliwości, żeby kupić sobie książki o malarstwie i oglądać to, co piękne, a miałam taką ogromną potrzebę. Od dziecka siedziałam u babci w biblioteczce i przeglądałam to, co ona zdążyła nagromadzić. Jej albumy zawierały sceny z życia innych epok i odbiegały od przestrzeni dziewczynki żyjącej w latach siedemdziesiątych. To mnie fascynowało. Później wpadł mi w ręce komiks, a zaraz potem sama zaczęłam je rysować. Tam trzeba było wyrażać emocje – buzia musiała być przerażona, skupiona, zadowolona. Zaczęło mnie pociągać to, ile twarz może wyrazić. Kiedyś, będąc w teatrze, zobaczyłam też w kulisach przechodzącą aktorkę, która była ucharakteryzowana i zrobiło to na mnie, jako na dzieciaku, bardzo mocne wrażenie. Pomyślałam sobie: „Wow! To jest żywy komiks!”

Nigdy nie podjęłaś pracy na etacie w teatrze lub w telewizji?
Nie, zawsze miałam w sobie ten pierwiastek odwagi, może naiwności, ale nie bałam się i zawsze pracowałam na swój własny rachunek. Po czasie kalendarz zaczął się sam zapełniać. Wbrew temu, że ludzie często boją się podejmować pracy poza etatem, uważam że nie zawsze musi się to zamienić w mękę i walkę.  Prawda - nie byłam osobą, która mówiła: „Teraz to będę się zajmować tylko filmami”. Malowałam dzieci w centrach handlowych, panie do ślubów. Dla mnie twarz to twarz. Jak nie było innych zleceń, to zaczynałam się dzielić swoją wiedzą jako szkoleniowiec. Wycisnęłam z tego zawodu tyle, ile jest możliwe. Nie ma kogoś od kostiumu? Dlaczego nie miałabym się zająć kostiumem? Kiedyś nawet złożyłam bardzo duży kran kamerowy. 

Kran kamerowy?
To urządzenie zwane również ramieniem, służące płynnej zmianie pozycji i ruchu kamery. Może wędrować wyżej, niżej. Filmować z każdej strony. Złożenie takiego mechanizmu nie jest łatwe, bo posiada cały system różnych linek, a potem obsługuje się do joystickami. 

Jak twoja praca wygląda dzisiaj? Jakimi zleceniami i projektami się zajmujesz?
Prawda jest taka, że projektów jest coraz więcej. Jako potencjalny pracownik trochę się ukrywam, dlatego też, na przykład, nie mam swojej strony internetowej. Znajduję się w o tyle komfortowej sytuacji, że mogę wybierać te najciekawsze projekty, ale też nie odmawiam. Jeżeli pojawia się propozycja współpracy, do której ja nie mogę przystąpić (zazwyczaj z powodu braku czasu), to wykształciłam już tyle osób, że te zlecenia kieruję do kogoś innego. dla osób. Zdarzają się też projekty, które obsługuję na zasadach wolontariatu, ale czerpię z tego dużo radości. Dzięki temu, nie stałam się człowiekiem komercyjnym. W mojej szkole charakteryzacji, Magnus Film współpracujemy z Gdyńską Szkołą Filmową, gdzie jednym z elementów niezbędnych do uzyskania dyplomu jest zrealizowanie krótkometrażowego filmu fabularnego. Moje uczennice i absolwentki zajmują się charakteryzacją, czy nawet kostiumami. Pomagam im w rozwikłaniu różnych problemów, podpowiadam jakieś rozwiązania. To świetne uczucie, kiedy widzi się później na różnych festiwalach filmowych nazwiska swoich podopiecznych w napisach nagrodzonych filmów.

Fot. Marysia Gasecka
Co zainspirowało cię do tego żeby otworzyć szkołę charakteryzacji, w której miałyśmy szansę wcześniej się spotkać? Co było tą iskierką, po której stwierdziłaś, że w tym momencie chcesz się podzielić swoją wiedzą?
Produkcje filmowe są bardzo długotrwałe – pracuje się po kilkanaście godzin na planie, wiele dni z rzędu. To nie jest etatowe osiem godzin. Trzeba tę cytrynę wycisnąć do końca. Kiedy już jest miejsce, jest ta ekipa, są aktorzy to pracuje się dużo dłużej niż w pozostałych zawodach. W związku z tym koleżanki z zawodu, pracujące na etatach nie mogły zaoferować producentom takiej dostępności czasowej, jak ja. Miałam na samym początku małe doświadczenie, ale dużo więcej czasu. Niektórym może się wydawać, że taką pracę, jak poprawianie grzywki, czy pudrowanie nosa może zrobić każdy. Pewnie tak. Jednak trzeba pamiętać o tym, że często to jest kwestia skupienia uwagi przez kilkanaście godzin i poprawnego prowadzenia kontynuacji, a to już nie jest takie łatwe. W ten sposób zaczęłam wzrastać w tym zawodzie, ale w dalszym ciągu byłam osamotniona. Nie mogłam zajrzeć do czyjegoś kufra, nie mogłam podglądać technik innych osób. W pewnym momencie, kiedy charakteryzatorek pojawiło się w Trójmieście więcej, przyszła do mnie jakaś młoda Dziewczyna i spytała, czy może mi asystować, pomóc przy najbliższej produkcji. Zauważyłam wtedy jak dużo wnosi to, że się jest członkiem zespołu. Charakteryzacja zawiera się w perukach, makijażu filmowym (gdzie udaje się, że nie ma tam żadnego makijażu), w efektach specjalnych (gdzie ze wszystkiego kapie krew) i dobrze jest tworzyć zespół, bo nikt nie jest przecież wyspecjalizowany we wszystkim. Krótko po tym, stało się tak, że zostałam nauczycielem. Poczułam, że robię to dobrze - zawsze miałam pozytywną informację zwrotną.

Na dzisiaj to koniec. Kolejna część, w której Iza opowiedziała mi o najciekawszych projektach, w których brała udział oraz podzieliła swoimi przemyśleniami na temat zawodu charakteryzatorki – już wkrótce!

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych Izabeli Karwackiej, a także z Facebooka jej szkoły charakteryzacji oraz sklepu z kosmetykami naturalnymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

It’s not all over our culture - wywiad z prof. Laurą Wayth/interview with prof. Laura Wayth #2

W pierwszej części wywiadu z prof. Laurą Wayth rozmawiałyśmy o jej karierze musicalowej w Nowym Jorku, o tym dlaczego wybrała pracę na uniwersytecie i co zainteresowało ją w Polsce. Tym razem porozmawiamy o licealnych produkcjach musicalowych w Stanach Zjednoczonych i nastawieniu Amerykanów do teatru muzycznego. Chciałabym też spytać panią o musical jako szersze zjawisko. W filmach, które są chyba moim głównym źródłem wiedzy o Stanach Zjednoczonych, widać, że musical jest istotną częścią waszej narodowej kultury. W wielu serialach pojawiają się sceny, w których ludzie śpiewają musicalowe songi od ręki. To zjawisko nie jest obecne w całej naszej kulturze. Powiedziałabym nawet, że dużo osób w Ameryce ma gdzieś musicale. Wielu moich znajomych z pracy (uczę głównie aktorstwa, nie historii musicalu) nie docenia musicalu i nie uważa go nawet za sztukę. Jest też część społeczeństwa, która uwielbia musicale. Największa świadomość na temat musicali i najwięcej pieniędzy w tym biznesie

Wycisnąć cytrynę do końca, cz. II - #LudzieTeatru (#i_nie_tylko)

Izabela Karwacka w zawodzie charakteryzatorki działa już ponad 25 lat i wycisnęła z niego wszystko, co się da. Jest wolnym strzelcem i nigdy nie dała się ograniczyć przez pracę na etacie. Pracowała przy produkcjach filmowych, muzycznych, teatralnych, a aktualnie prowadzi także szkołę charakteryzacji i wizażu Magnus Film oraz sklep z kosmetykami naturalnymi. Pierwsza część wywiadu jest już na blogu – zapraszam! Jaka była najtrudniejsza charakteryzacja w twojej karierze, która przychodzi ci teraz na myśl? Takich charakteryzacji było wiele. Na przykład, w filmie Antoniego Krauzego „Czarny Czwartek” miałyśmy przygotować bardzo skomplikowaną charakteryzację.  Podczas wydarzeń Grudnia 1970, gdzie strzelano do ludzi, padły także strzały z czołgów. Postać, którą my odtwarzaliśmy, była osobą, która dostała w czoło odłamkiem krawężnika po takim właśnie wystrzale.  Współpracowałyśmy wtedy z osobami, które skonsultowały nam pewne stany.  Aktorka twarz miała dosyć mocno zabudowaną charak

Serialove #2

Trochę ponad rok temu założyłam sobie konto na Netfliksie. Wówczas obawiałam się, że w związku z tym nie skończę studiów, zaniedbam kontakty towarzyskie i w ogóle pochłoną mnie tylko seriale i filmy. Udało się jednak tego uniknąć, co nie zmienia faktu, że lista seriali godnych polecenia zdecydowanie się  przez ten czas  powiększyła ( pierwsza edycja Serialove )! Diabolicznie Z niecierpliwością czekam na piąty sezon Lucyfera , bo oj! wydarzyło się w tym ostatnim odcinku, wydarzyło…   Serial opowiada losy Lucyfera (Tom Ellis), który postawił się swojemu Ojcu, zrezygnował z pełnionej przez siebie funkcji króla piekieł i zamieszkał w luksusowym apartamencie w Los Angeles. Daddy isues zaprowadziły go na psychoterapię, a zbieg okoliczności związał z Detektyw Decker (Lauren German) – policjantką, która jako jedyna ziemska kobieta była w stanie oprzeć się urokowi Lucyfera. Jak blisko los ich związał? Tego już nie zdradzę. Można odnieść wrażenie, że serial ma pewne wspólne cechy