
Jak wrażenia?
Oliver Frljić posługuje się mocnymi, kontrowersyjnymi środkami. Niedwuznaczna scena z figurą przypominającą św. Jana Pawła II oraz wykorzystywanie znaku krzyża na wszystkie możliwe sposoby - są zdecydowanie niecodziennym widokiem, który może szokować. To jednak tylko jedna strona spektaklu. Od samego początku, autorzy dyskutują z iluzją sceniczną (spektakl zaczyna się od rozmowy telefonicznej z Bertoldem Brechtem) i biorą tym samym w wielki nawias całą swoją działalność na scenie. Tematy poruszane, przy okazji analizy dramatu Wyspiańskiego to nie tylko grzechy Kościoła, ale także aborcja, zakłamanie środowiska artystycznego, działalność „odważnych” reżyserów, praca aktora, a także szykanowanie muzułmanów (w ujęciu zupełnie innym, niż można by się tego spodziewać). Cały spektakl jest bardzo poruszający, a przez utrzymywanie efektu obcości skłania do jeszcze głębszych przemyśleń.
I ok. Kogoś może to zainteresować, komuś może się to spodobać, a ktoś może stwierdzić, że środki są zbyt wulgarne i nie warto tego oglądać. Każdy ma jednak prawo podjęcia własnej decyzji i to, co wydarzyło się przed tym spektaklem w Słupsku, jest dla mnie nie do pomyślenia. Teatr został zdewastowany. Chodziły pogłoski, że będzie musiał zostać zamknięty na najbliższych kilka tygodni, celem usunięcia szkód. Takiego postępowania po prostu nie mogę zrozumieć.
Zapraszam na mojego Instagrama i Facebooka, gdzie ten post ukazał się w pierwszej kolejności.
Komentarze
Prześlij komentarz