Przejdź do głównej zawartości

Sześć wspaniałych wizyt w Teatrze Muzycznym w Gdyni - cz. II

Dzisiaj wracam do Was z drugą częścią podsumowania moich ostatnich kilku odwiedzin w Teatrze Muzycznym. Gorąco zapraszam na pierwszą część!

"Wiedźmin" - reż. Wojciech Kościelniak
Nie czytałam sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego, nie grałam w grę o tym tytule, ani nie oglądałam filmu. Poszłam na spektakl całkowicie "czysta", jak pewnie znaczna część widzów. Spektakl zrobił na mnie wrażenie - zdecydowanie był widowiskowy (akrobacje, scenografia, wyjątkowy sposób tworzenia spektaklu przez Wojciecha Kościelniaka), ale drugi raz poszłabym dopiero po zapoznaniu się z książkami. Podczas spektaklu wyświetlane było położenie bohaterów w miejscu i czasie, ale niestety w żaden sposób to nie pomagało, przez co często gubiłam się w chronologii i logice wydarzeń. Jestem ciekawa opinii osób znających perypetie Wiedźmina od podszewki.

"Tlen" - reż. Rudolf Zioło
Nie miałam dodawać do tego zestawienia spektaklu "Tlen", ale jednak uzupełnię tę mini-recenzję z Instagrama. W opisie na stronie TM przeczytamy, że jest to "rapersko-klubowa wersja Dekalogu". Moim skromnym zdaniem - niestety nieudana. Nie są to jednak słowa rzucane na wiatr, bo o ile o bilety na pozostałe spektakle trudno jest już kilka miesięcy przed, tak w tym wypadku, już dwa tygodnie po premierze, dostałam bilet 15 minut przed spektaklem, a 1/4 widowni była pusta. Może to wina mało musicalowej formy (chociaż spektakle na Scenie Nowej z założenia są inne od tych prezentowanych na Dużej Scenie), a może fakt, że aktorzy chyba nie do końca odnaleźli się w raperskich klimatach i wypadło to bardzo...niezdarnie? Od połowy spektaklu zaczyna się robić naprawdę ciekawie, przekaz nabiera tempa i zaczyna wciągać. Uwagę publiczności zdecydowanie kradną aktorki - Katarzyna Wojasińska, Sylwia Wąsik, Iga Grzywacka i Renia Gosławska. Nie żałuję, że to zobaczyłam, ale czy polecam....?

"Grease" - reż. Maciej Korwin
Ten spektakl to już niestety przeszłość, gdyż 18 lutego zszedł z afisza, aby ustąpić miejsca "Gorączce sobotniej nocy", której premiera już w kwietniu. Miałam okazję być na tym właśnie, ostatnim spektaklu, z czego bardzo się cieszę. Jak może część z Was wie, ostatni spektakl, zwany też "zielonym", jest zawsze wzbogacany przez artystów o różne żarty, śmieszne wstawki, czy nawiązania do innych spektakli lub samego teatru. Jeden z kompanów Danny'ego z mieczem Wiedźmina? Owszem! Główne bohaterki rozmawiające na scenie o nowej premierze w Muzycznym? Dlaczego nie! Widownia świetnie się bawiła, a i aktorzy byli wzruszeni z okazji pożegnania spektaklu po kilku latach na scenie. Co do samej fabuły, to chyba rzecz gustu - mnie nie ujęła. Bardziej przemówiła do mnie w realizacji filmowej, ale wiem, że są osoby, które szaleją za tym tytułem - w końcu to klasyk. Warto było zobaczyć to widowisko i gdyby jeszcze je grali, poleciłabym je, zdecydowanie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

It’s not all over our culture - wywiad z prof. Laurą Wayth/interview with prof. Laura Wayth #2

W pierwszej części wywiadu z prof. Laurą Wayth rozmawiałyśmy o jej karierze musicalowej w Nowym Jorku, o tym dlaczego wybrała pracę na uniwersytecie i co zainteresowało ją w Polsce. Tym razem porozmawiamy o licealnych produkcjach musicalowych w Stanach Zjednoczonych i nastawieniu Amerykanów do teatru muzycznego. Chciałabym też spytać panią o musical jako szersze zjawisko. W filmach, które są chyba moim głównym źródłem wiedzy o Stanach Zjednoczonych, widać, że musical jest istotną częścią waszej narodowej kultury. W wielu serialach pojawiają się sceny, w których ludzie śpiewają musicalowe songi od ręki. To zjawisko nie jest obecne w całej naszej kulturze. Powiedziałabym nawet, że dużo osób w Ameryce ma gdzieś musicale. Wielu moich znajomych z pracy (uczę głównie aktorstwa, nie historii musicalu) nie docenia musicalu i nie uważa go nawet za sztukę. Jest też część społeczeństwa, która uwielbia musicale. Największa świadomość na temat musicali i najwięcej pieniędzy w tym biznesie

Wycisnąć cytrynę do końca, cz. II - #LudzieTeatru (#i_nie_tylko)

Izabela Karwacka w zawodzie charakteryzatorki działa już ponad 25 lat i wycisnęła z niego wszystko, co się da. Jest wolnym strzelcem i nigdy nie dała się ograniczyć przez pracę na etacie. Pracowała przy produkcjach filmowych, muzycznych, teatralnych, a aktualnie prowadzi także szkołę charakteryzacji i wizażu Magnus Film oraz sklep z kosmetykami naturalnymi. Pierwsza część wywiadu jest już na blogu – zapraszam! Jaka była najtrudniejsza charakteryzacja w twojej karierze, która przychodzi ci teraz na myśl? Takich charakteryzacji było wiele. Na przykład, w filmie Antoniego Krauzego „Czarny Czwartek” miałyśmy przygotować bardzo skomplikowaną charakteryzację.  Podczas wydarzeń Grudnia 1970, gdzie strzelano do ludzi, padły także strzały z czołgów. Postać, którą my odtwarzaliśmy, była osobą, która dostała w czoło odłamkiem krawężnika po takim właśnie wystrzale.  Współpracowałyśmy wtedy z osobami, które skonsultowały nam pewne stany.  Aktorka twarz miała dosyć mocno zabudowaną charak

Podróż po mapach rozpoczęta

IX edycja Festiwalu Literatury i Teatru Between.Pomiędzy rozpoczęła się dzisiaj na terenie Uniwersytetu Gdańskiego. Po otwarciu festiwalu oraz wystawy Różewicz w Karpaczu , przyszedł czas na happening Martina Blaszka. " Przeniesieni przez"  został przygotowany podczas fakultetu "American happening" przez studentów III roku amerykanistyki. Na parterze budynku Wydziału Neofilologii UG przeplatały się dwa opowiadania, które można było połączyć i odczytać jako całość. Happening był próbą eksplorowania doświadczeń migrantów, którzy po podróży do Ameryki musieli znaleźć dla siebie miejsce i na nowo się określić. Przenikanie treści Wokół performerów poruszało się kilka osób z telefonami w dłoniach, śledzących pilnym okiem aparatów każdy ich ruch. Obserwowali pozostałych odtwórców, jakby byli czymś wyjątkowym, czymś odbiegającym od normalności. Jeden z nich siedział przez cały czas w jednym miejscu i spokojnie obierał ziemniaki. Mogło to być odwołanie do perf