Izabela Karwacka w zawodzie charakteryzatorki działa
już ponad 25 lat i wycisnęła z niego wszystko, co się da. Jest wolnym
strzelcem i nigdy nie dała się ograniczyć przez pracę na etacie. Pracowała
przy produkcjach filmowych, muzycznych, teatralnych, a aktualnie prowadzi także
szkołę charakteryzacji i wizażu Magnus Film oraz sklep z kosmetykami
naturalnymi. Pierwsza część wywiadu jest już na blogu – zapraszam!
Jaka była najtrudniejsza
charakteryzacja w twojej karierze, która przychodzi ci teraz na myśl?
Takich charakteryzacji było wiele. Na przykład, w filmie Antoniego
Krauzego „Czarny Czwartek” miałyśmy przygotować bardzo skomplikowaną
charakteryzację. Podczas wydarzeń Grudnia 1970, gdzie strzelano do ludzi, padły także strzały z czołgów. Postać, którą my odtwarzaliśmy, była osobą, która dostała w czoło odłamkiem krawężnika po takim właśnie wystrzale. Współpracowałyśmy wtedy z osobami, które skonsultowały nam pewne stany. Aktorka twarz miała dosyć mocno zabudowaną charakteryzacją.
Małą szczeliną na rurkę podawaliśmy jej ciepłą zupę, żeby rozgrzała się, bo
zdjęcia miały miejsce zimą. Zaczęłyśmy charakteryzacje o 22:00, aktorka miała
wejść na plan o 24:00, a weszła chyba o 5:00 nad ranem. W kinie pojawiła się na
ułamek sekundy i to w ciemnościach. Jednak w naszym zawodzie jesteśmy do tego
przyzwyczajeni. Nikt nad takimi sytuacjami nie ubolewa.
Jedno z trudniejszych doświadczeń było, kiedy już jakiś czas temu w Bośni, robiliśmy historyczną
realizację. Tereny były jeszcze nierozminowane po wojnie na Bałkanach. Czasami, kiedy byliśmy w terenie, słyszeliśmy wybuchy, wystrzały. Zastanawialiśmy czy to
człowiek wszedł na minę, czy zwierzę. Każdy miejscowy miał przy sobie broń. Na co dzień lubię zmiany,
lubię się przemieszczać, lubię niespodziewane sytuacje. Tam jednak z bardzo
różnych powodów już po dziewięciu dniach poczułam, że chcę wracać do domu. Robiło
się naprawdę niebezpiecznie. Byłam już mamą i chociaż to był ciekawy projekt,
miałam robić dużo charakteryzacji i kostiumów, to stwierdziłam, że to nie jest miejsce dla mnie.
Każdego zawodu filmowego dotyczy poznawanie prawdziwego życia i ludzi. Znajdujesz
się nagle w takich miejscach, o których istnieniu nawet nie wiedziałeś. Mogę
być w prosektorium i obserwować pracę patologa, w Bośni gdzie wybuchają miny, w
domach nieskończenie bogatych ludzi… i mogę doświadczyć tego bogatego człowieka
nie tak, jak podają mi to media, internet. Mogę zobaczyć, że to bogactwo nie
polega na tym, że przed domem stoi super wypasiona fura, ale że on ma potężną
bibliotekę. Jest bogaty, między innymi dzięki wiedzy i podróżom.
Będąc filmowcem wie się więcej i wie się prawdziwej.
Charakteryzatorki to też bardzo specyficzne osoby. Pracują bardzo blisko człowieka,
wchodzą w strefę niedostępna dla obcych, są w zasięgu oddechu osoby, którą
przygotowują. Czują emocje tych osób – stres lub opanowanie, radość lub
zagubienie. Przez to osoby pracujące w tym zawodzie mają bardziej prawdziwe
postrzeganie świata. Bez konwenansów. Jednego dnia można robić piękny makijaż aktorce
w teatrze, innego dnia premierowi tego państwa, a kolejnego spotyka się osobę z
drugiego bieguna i można dowiedzieć się jak to jest być bezdomnym.
Często mówi się, że osoby pracujące w
towarzystwie tak silnych emocji, choćby lekarze, doświadczają po dłuższym
czasie znieczulenia. Jak to jest w zawodzie charakteryzatorki?

Ciekawe jest też, kiedy pracuje się np. przy filmie dla IPN i ma się do
czynienia z grupą archiwistów. Ci ludzie nie są przyzwyczajeni do makijażu, ale
w studiu telewizyjnym, gdzie są mocne światła, wszyscy muszą zostać
przygotowani. W innym wypadku wyglądaliby na chorych, zmęczonych, zdenerwowanych.
Czasem wykonuję też makijaż osobom duchownym. Wtedy trzeba robić wszystko z
większym dystansem, trzeba obserwować, mieć na uwadze, że ta osoba nie jest
przywykła do bliskiego kontaktu z drugim człowiekiem. W dodatku znajduje się w małym
pomieszczeniu, jest podenerwowana. Trzeba nieustannie myśleć o tym drugim człowieku.
Gdzie indziej bym tego wszystkiego doświadczyła?
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych Izabeli Karwackiej, a także z Facebooka jej szkoły charakteryzacji oraz sklepu z kosmetykami naturalnymi.
Komentarze
Prześlij komentarz